1. Body/ ciało (Małgorzata Szumowska)
Inteligentna czarna komedia o śmierci i absolucie podrygujących lubieżnie w rytm zapomnianych szlagierów Republiki. Szumowska potrafi jednocześnie opowiedzieć przejmującą historię o rodzinnym pojednaniu, a jednocześnie sprzedać prztyczek w nos szamanom polskiego kina metafizycznego.
W trakcie szaleńczej "Nocy Walpurgii" Tomasz Mann harcuje pod rękę z Allenem i Kawalerowiczem, kameralny dramat zyskuje miejscami operowy rozmach, a w porządek grozy i smutku bezczelnie wkrada się czasem poczucie humoru. Debiut roku w polskim kinie!
3. Moje córki krowy (Kinga Dębska)
Najprzyjemniejszy w odbiorze polski film od czasu "Bogów" Palkowskiego. Dębska reżyseruje pewną ręką i potrafi zachować pełną kontrolę nad skrajnymi emocjami bohaterów. "Krowy" bywają bardzo zabawne, lecz nigdy rubaszne oraz sentymentalne, lecz pozbawione egzaltacji.
4. Letnie przesilenie (Michał Rogalski)
Osadzona w okupacyjnych realiach opowieść na tematy metafizyczne, snuta szeptem, zrealizowana z klasą i dyskrecją. Chwilami natomiast Rogalski nie wstydzi się chwytów rodem z kina gatunkowego i wbija w fotel za sprawą znakomitego suspensu.
5. 11 minut (Jerzy Skolimowski)
Weteran Skolimowski organizuje imprezę, na której częstuje nas olbrzymia działką koki. W efekcie bawimy się znakomicie, ale nazajutrz nie będziemy niczego pamiętać. Pewien intelektualny niedosyt nie zmienia faktu, ze to chyba najlepszy polski thriller od lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz