1. Zjednoczone stany milosci (United States of Love), Tomasz Wasilewski
Film jak najsmutniejszy dramat Czechowa i ozywcze post scriptum do kina moralnego niepokoju. Jednocześnie intymna i uniwersalna diagnoza życia w opresyjnym patriarchacie
2. Fukushima, mon amour (Greetings From Fukushima), Doris Dorrie
Dorris Dorrie wraca do Japonii i kreci swoj najlepszy film od czasu swietnego "Hanami". Przepelniona buddyjska rownowaga, zgrabnie laczaca sentymentalizm i humor opowiesc o powolnym wyrywaniu sie z zyciowego marazmu.
3. Boris Without Beatrice, Denis Cote
Denis Cote, z iscie godardowska dezynwoltura laczy dramat obyczajowy z blazenska farsa. "Boris..." nie jest moze udany az tak jak swietne "Vic+Flo spotkaly niedwiedzia", ale potwierdza pozycje Kanadyjczyka jako jednego z najciekawszych autorow wspolczesnego kina. Zreszta, nie da sie przeciez nie lubic filmu, w ktorym w role premiera kraju wciela sie Bruce LaBruce.
4. Where to Invade Next, Michael Moore
Rubaszna odpowiedz na subtelne "Nasze jutro" Melanie Laurent. Moore, naczelny kabotyn amerykanskiego kina, swoim zwyczajem uzywa czarnego humoru jako broni masowego razenia. Tym razem jednak na gruzach niszczonego przez siebie porzadku buduje alternatywny swiat, ktorego wizja - nawet jesli naiwna - pozostaje zaskakujaco atrakcyjna.
5. Saint - Amour, Benoît Delépine, Gustave Kervern
Rohmerowska "Opowiesc jesienna" po trzech butelkach wina i jeden z najlepszych filmow duetu Delepine - Kervern. Prostolinijna komedia o pojednaniu ojca z synem, ktorej ckliwosc doskonale rownowaza zabawne gagi w stylu Dany'ego Boona. W jednej z pierwszych scen show kradnie wszystkim niezrownany Michel Houellebecq w roli groteskowego wlasciciela agroturystyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz