wtorek, 10 maja 2016

Wszyscy lubimy idealizować przeszłość - rozmowa z Orhanem Pamukiem (najnowszy numer miesięcznika "Zwierciadło")



Piotr Czerkawski: Już w maju swoją polską premierę będzie miał film oparty na jednej z pańskich najsłynniejszych powieści – „Muzeum niewinności”. Ciekawi mnie, jak właściwie definiuje pan zawarte w tytule uczucie?

Orhan Pamuk: Niewinność wydaje mi się nierozerwalnie związana ze wspomnieniami i upływem czasu. Każdy z nas ma tendencję do idealizowania przeszłości. Wtedy nie podjęliśmy przecież jeszcze złych decyzji i nie popełniliśmy błędów, z których konsekwencjami musimy borykać się dziś.  Z teraźniejszej perspektywy wszystkie dawne emocje, nawet te najsilniejsze jak miłość, gniew, nienawiść czy zazdrość, wydają się przyjemnie mgliste i nierealne. W obliczu chaosu dnia dzisiejszego, przeszłość jako okres zamknięty, dokonany, sprawia wrażenie poczciwej, wzbudza poczucie bezpieczeństwa. To wszystko tłumaczy także popularność muzeów, czyli instytucji w całości zakorzenionych w czasach minionych.

W muzeach przechowuje się jednak nie uczucia, a przedmioty.

To zrozumiałe, bo przedmioty często mają moc przywoływania wspomnień i stają się pośrednikami pomiędzy teraźniejszością a przeszłością. W naszym obcowaniu z rzeczami jest zresztą coś pięknego.
W dniu zakupu wydają nam się jeszcze obce i niedostępne. Z biegiem czasu dokonujemy jednak swoistego oswojenia, dopisujemy im dalszą historię, dopuszczamy do kręgu własnego życia. W konsekwencji, wraz z ich zużyciem i postępującym spadkiem ceny  rynkowej, dla nas zyskują coraz większą wartość sentymentalną. Umieszczanie przedmiotów w muzeum to nobilitacja, na którą pod każdym względem zasługują.

W czasie naszej rozmowy sporo mówi pan o pamięci. Dlaczego wydaje się ona taka ważna?

To po prostu istotna część naszej inteligencji i wyobraźni. Spójrzmy na sprawę z prostego, ewolucyjnego punktu widzenia. Zanim zeszliśmy z drzew, ktoś pokazał nam kiedyś skąd zdobyć pożywienie, a której drogi wystrzegać się w obawie przed dzikimi zwierzętami. Kto tego nie zapamiętał, nie miał szans przetrwania.

Jaką rolę w książce i w filmie odgrywa pańskie rodzinne miasto – Stambuł?

W obu przypadkach jest jednym z głównych bohaterów opowieści. To zresztą logiczne, bo wychodzę z założenia, że każde duże miasto przypomina jedno wielkie muzeum pamięci zbiorowej. Nie myślę tu tylko o pomnikach i placach poświęconych wielkim bohaterom, lecz także o miejscach związanych z codziennością. W Stambule każdego dnia miliony różnorodnych ludzi chodzi tymi samymi ulicami i podziwia identyczny zachód słońca. Miasto jest w ich życiu ważne, bo często stanowi jedyny, wspólny punkt odniesienia.

Stambuł staje się również tłem romansu między głównymi bohaterami – Kemalem i znacznie młodszą od niego Füsun.

Nie mogło być inaczej. Nie zapominajmy o tym, że Turcja wciąż jest opresyjnym, islamskim krajem, a tym bardziej była taka w latach siedemdziesiątych, gdy opowiadana historia bierze swój początek. Kemal i Füsun nie są małżeństwem, więc – wedle ówczesnych standardów obyczajowych – nie mogą skonsumować swojego uczucia. Co natomiast robią zakochani, gdy nie uprawiają miłości? Przeważnie razem spacerują. Tak też dzieje się w tym przypadku. Intensywność ich uczucia, która nie może znaleźć ujścia, przekłada się na wzmożone zainteresowanie Stambułem, wyostrzenie zmysłów i chłonięcie nimi miejskiego pejzażu. Miłość do człowieka i uczucie pod adresem przestrzeni stają się tożsame do tego stopnia, że po latach, gdy Kemal wspomina Stambuł lat siedemdziesiątych, prawie zawsze ma przed oczyma Füsun. Kobieta stopniowo staje się dla niego uosobieniem miasta.

Chce pan powiedzieć, że miłość może być zdeterminowana przez czynniki zewnętrzne?


Oczywiście, natura uczuć jest w pewnym sensie wszędzie taka sama. Dlatego jesteśmy w stanie w ogóle o nich rozmawiać, pisać książki czy kręcić filmy. Z drugiej jednak strony, sposób w jaki kochamy i wyrażamy miłość siłą rzeczy pozostaje również naznaczony przez tradycję i kulturę, w której żyjemy.  W państwach, gdzie wyznaje się islam dochodzi do tego jeszcze religia. Z jej powodu Kemal i Füsun nie tylko nie mogą uprawiać seksu, ale nie mają nawet możliwości, by otwarcie mówić o swoim uczuciu. Dlatego właśnie oboje opracowują własny język oparty na slangowych wyrażeniach, specyficznych gestach i spojrzeniach. Potrzebę wypracowania sekretnego kodu porozumienia do pewnego stopnia czuje każda para. Zwykle czyni to jednak, żeby podkreślić rosnącą zażyłość i wznieść swój związek na wyższy poziom wtajemniczenia. To co dla innych jest zupełnie dobrowolne i ekscytujące, Kemal i Füsun muszą robić z obowiązku.

(...) więcej w najnowszym numerze miesięcznika Zwierciadło


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz