Mia Hansen-Løve wkroczyła do świata
kina na zaproszenie Oliviera Assayasa. Francuski reżyser odkrył ją
na castingu i zaoferował niewielką rolę w filmie „Późny
sierpień, wczesny wrzesień”. Krótka współpraca przerodziła
się w dojrzały związek, a Hansen – Løve u boku męża odważyła
się spróbować sił jako reżyserka. Choć za swoje filmy zbierała
dobre recenzje, początkowo znajdowała się w cieniu sławniejszego
partnera. Uczennica stopniowo skracała jednak dystans, a ostatnio
wyprzedziła swojego mistrza o kilka długości. Podczas gdy Assayas
doświadczył gwizdów canneńskiej widowni po seansie „Personal
Shoppera”, kilka miesięcy wcześniej Hansen-Løve zachwyciła
jurorów Berlinale za sprawą „Co przynosi przyszłość”. Nowy
film przyniósł jej zasłużoną nagrodę za reżyserię, a także
zapewnił miejsce – obok Paola Sorrentina czy Joachima Triera - w
elitarnym gronie największych melancholików współczesnego kina.
Inaczej niż niektóre tytuły w
dorobku rozpolitykowanego Assayasa, wszystkie dzieła Hansen-Løve
pozostają dyskretne, intymne i pełne elementów autobiograficznych.
To ostatnie nie może dziwić, gdyż rodzina artystki przypomina
bohaterów „Genialnego klanu” Wesa Andersona: dwoje statecznych
profesorów o duńskich korzeniach wychowało pod swym dachem cenioną
reżyserkę i popularnego DJ-a. Historia Svena, starszego brata Mii,
posłużyła zresztą reżyserce za inspirację dla „Edenu”. W
„Co przynosi przyszłość” Hansen-Løve odnosi się z kolei do
przemian zachodzących w życiu swojej matki, a „Ojca moich dzieci”
zamierzyła jako hołd dla zaprzyjaźnionego producenta – Humberta
Balsana. Najbardziej osobistym filmem Francuzki po dziś dzień
pozostaje jednak „Żegnaj, pierwsza miłości” – historia
nastolatki niemogącej otrząsnąć się po rozstaniu ze starszym
chłopakiem.
Hansen-Løve
otwarcie przyznaje, że właśnie młodzieńczy zawód miłosny
okazał się impulsem, który pchnął ją do świata sztuki. Nic
zatem dziwnego, że właściwie nad każdym filmem reżyserki unosi
się aura utraty, rozczarowania i niespełnienia. Bohaterowie
Hansen-Løve są mistrzami świata w pięknym przegrywaniu. W jej
debiutanckim „Wszystko będzie wybaczone” pisarz traci życiową
równowagę z powodu kryzysu twórczego, a w „Ojcu….” producent
popada w tarapaty w wyniku finansowej klapy swych ambitnych
projektów. W „Co przyniesie…” z kolei nauczycielka filozofii
pewnego dnia dowiaduje się, że wydawnictwo nie chce już publikować
jej książek. Ukazane na ekranie bolą tym bardziej, że dotykają
ludzi obdarzonych nadmierną wrażliwością i kruchą psychiką.
Dlatego kończą się zwykle poważnym kryzysem egzystencjalnym,
uzależnieniem od narkotyków, a nawet – jak w przypadku bohatera
„Ojca…” – samobójstwem.
Choć filmy Hansen-Løve przesiąknięte
są smutkiem, ambicje reżyserki wykraczają poza chęć
przygnębienia widza. Twórczyni „Edenu” unika skrajności,
lubuje się w eksplorowaniu emocjonalnych pograniczy, a ekranowe
światy konstruuje zgodnie z zasadą ambiwalencji. Dlatego podkreśla,
że praca nad produkcją filmów, która wyniszcza Grégoire'a w
„Ojcu…”, jednocześnie dostarcza mu jedynej w swoim rodzaju
rozkoszy. Analogiczną rolę w życiu Camille z „Żegnaj…”
pełni toksyczna miłość, a w przypadku Paula z „Edenu” –
obsesja na punkcie muzyki. Właśnie w tym ostatnim filmie pada
zresztą idealnie podsumowujące status wszystkich bohaterów
Hansen-Løve zdanie o funkcjonowaniu „pomiędzy euforią a
melancholią”.
Portretowanie postaci znajdujących się
w egzystencjalnym zawieszeniu wywiera istotny wpływ na konstrukcję
filmów Francuzki. Autorka „Edenu” uprawia właściwie
metafizyczne kino drogi, którego bohaterowie znajdują się w
nieustannej podróży. Inaczej niż w klasycznych road movies,
nie poruszają się jednak ściśle określoną trasą zwieńczoną
przeżyciem upragnionej przemiany. U Hansen-Løve wędrowcy nie mają
zwykle określonego celu, dryfują od przypadku do przypadku,
wiedzeni impulsem, instynktem bądź przeczuciem. Pod tym względem
wydają się gorliwymi spadkobiercami paryskich flaneurów.
Hansen-Løve uwielbia filmować swych
bohaterów w ruchu. Symptomatyczna pod tym względem wydaje się
scena z „Żegnaj…”, w której Camille umawia się z Sullivanem
na – obowiązkową w każdym francuskim filmie – kawiarnianą
rozmowę o uczuciach. Już po wymianie kilku zdań oboje opuszczają
lokal i kontynuują dyskusję podczas spaceru. U twórczyni „Wszystko
będzie wybaczone” ruch sprzyja rozmyślaniom, wyraża pragnienie
okiełznania panującego wokół chaosu i znalezienia właściwego
rytmu życia. Wyposażanie bohaterów w tego rodzaju tęsknoty zbliża
Hansen-Løve do jej ulubionego – obok Truffauta i Garrela –
reżysera – Erica Rohmera. Opiekuńczy duch mistrza Nowej Fali
unosi się przede wszystkim nad wspominanym „Żegnaj…”.
Najpierw, wzorem Delphine z „Zielonego promienia”, Camille –
lecząca rany po nieudanym związku – udaje się w podróż, z
której wraca z nową miłością. Później, gdy tworzy już udany
związek z duńskim architektem, musi – tak jak bohater „Miłości
po południu” - odrzucić pokusę związaną z powrotem dawnego
partnera. Kiedy już Camille udaje się na dworzec zdecydowana, by
odwiedzić Sullivana w Marsylii, spóźnienie pociągu odwodzi ją
jednak od pomysłu zdrady. Przejmująca scena dowodzi, że
Hansen-Løve zapewne zgodziłaby się z Rohmerem mawiającym, że „W
życiu wszystko jest przypadkowe z wyjątkiem samego przypadku”.
Z twórcą „Mojej nocy u Maud”
reżyserkę „Edenu” łączy legendarna obsesja na punkcie
szczegółu stanowiąca również tajną broń każdego melancholika.
Skoncentrowanie uwagi na detalach pozwala głęboko zanurzyć się w
przedstawionym świecie i oddalić od niego na jakiś czas widmo
przemijania. Perfekcjonizm Hansen-Løve nie ma w sobie nic z manii
ani fanaberii, lecz stanowi rodzaj etycznej powinności. Doskonale
widać to choćby w drobiazgowo opisującym realia filmowego biznesu
„Ojcu…” albo w „Co przyniesie przyszłość”, w którym
pełne nazwisk, cytatów i parafraz dyskusje bohaterów nadają się
do tego, by śledzić je z podręcznikiem filozofii w ręku.
(...) cały tekst w sierpniowym numerze miesięcznika KINO
Dr Аgbazara-świetny człowiek, ten lekarz pomoże mi odzyskać mojego kochanka Jenny Williams, który zerwał ze mną 2 lata temu z jego potężnym zaklęciem, i dzisiaj wróciła do mnie, więc jeśli potrzebujesz pomocy, skontaktuj się z nim przez e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub zadzwoń / WhatsApp +2348104102662. I rozwiąż swój problem jak ja.
OdpowiedzUsuń