wtorek, 5 kwietnia 2016

Kiedy w człowieku mieszkają dwa wilki - spotkanie z Ablem Ferrarą




To rozmowa podwyższonego ryzyka. Przez lata kręcenia filmów o podejrzanych typkach z Bronksu, Abel Ferrara zdążył przesiąknąć ich manierami. Bywa kapryśny, egocentryczny i wybuchowy. Spotkanie zaczyna jak podejrzany typek z Bronksu: Yo! Czy wiesz, że pierwszy raz jestem w cholernej Polsce?
Po czym dodaje: Nie wiem o waszym kraju nic poza tym, co mi kiedyś opowiedziała Kasia Figura.
Na początku lat dziewięćdziesiątych Ferrara i Figura byli kochankami. Aktorka opowiadała później, że słynny reżyser wciągnął ją w wir imprez, narkotyków i ostrego seksu. Kusi mnie, by porozmawiać o tych czasach, ale obawiam się, że reżyser nie zareaguje zbyt entuzjastycznie. Zamiast tego pytam Ferrarę o dorastanie w Nowym Jorku.
Urodziłem się tam, ale, gdy miałem siedem lat, przeprowadziliśmy się z całą rodziną na wieś. Zapamiętałem ten czas jako idylliczny. Mój ojciec był synem włoskich imigrantów i żył w sposób właściwy swoim przodkom. Dojrzewałem w otoczeniu krewnych, wielu spośród których wciąż mówiło po włosku lepiej niż po angielsku.
Jak przystało na włoską rodzinę, ważne miejsce w jej życiu odgrywał kościół katolicki. Ferrara chłonął religijną wizję świata (Bóg stworzył drzewa, krzewy i wszystko inne), niemniej jego uwagę o wiele bardziej niż sprawy natury egzystencjalnej zaprzątało coś zupełnie innego.
– Fascynowały mnie młode i całkiem atrakcyjne zakonnice, które opiekowały się nami w szkole. Dziś myślę, że to było perwersyjne: dojrzewający chłopcy w mundurkach spędzali całe dnie w towarzystwie niewiele od nich starszych dziewczyn w habitach. Nic dziwnego, że fetysz zakonnic pozostał we mnie na całe życie i na swój pokręcony sposób objawił się w Złym poruczniku.
To bodaj najsłynniejszy film w dorobku reżysera. Zrealizowany w 1992 roku thriller opowiada o upadłym gliniarzu, który bada sprawę brutalnego gwałtu na zakonnicy i pod wpływem jej czystości oraz miłosierdzia przeżywa duchowe odrodzenie. Brzmi to jak mroczna i uwspółcześniona wersja biblijnej przypowieści.
(...)

Czułeś, że nowojorski styl życia mógłby cię zniszczyć
?
Wszystko jest dla ludzi. Seks, alkohol, narkotyki. Problem zaczyna się gdy przyjemność zamienia się w mroczne uzależnienie. Jest takie przysłowie amerykańskich Indian: W każdym człowieku mieszkają dwa wilki biały i czarny. Przetrwa ten, którego częściej karmisz.
Ferrara wypracował sobie markę ikony kina niezależnego. W połowie lat dziewięćdziesiątych nie ustrzegł się jednak krótkiego flirtu z Hollywood, dla którego nakręcił dwa filmy – „Porywaczy ciał” i Niebezpieczną grę”. Pytam, czy się wstydzi tego epizodu.
Uwielbiam Porywaczy ciał”, ale nie mógłbym dłużej pracować w ten sposób. Wykłócanie się z producentami o każdą scenę, znoszenie kaprysów narzuconych przez nich gwiazdTo nie na moje nerwy. Zarobiliśmy sporo kasy, ale co z tego? W kinie ważniejsza od pieniędzy jest dla mnie wolność. Na szczęście mogę spojrzeć ci prosto w oczy i powiedzie
, że ani razu nie poszedłem na zgniłe kompromisy. Moja zasada brzmi: Rób swoje, a jednocześnie dbaj, by twoje dzieci miały co jeść. Jeśli ci to nie wychodzi, zmień zawód.

(...)

Cała branża żyje historiami o twoich imprezowych wyczynach I życiu na krawędzi. Podobno to już przeszłość, ale nie bardzo chce mi się w to wierzyć. Naprawdę się ustatkowałeś?
- Wierz mi lub nie, ale jestem teraz przykładnym buddystą. Niby wyznaję tę religię od wielu lat, ale długo byłem nieszczery z samym sobą. Nie możesz przecież palić jointów i udawać, że w ten sposób medytujesz, prawda? Jakiś czas temu wreszcie to zrozumiałem. Od pięciu lat nie piję, od trzech nie biorę narkotyków. Ciągle jednak mam się na baczności. We Włoszech uznałem, że moim nałogiem stało się picie kawy. I wiesz co? Ostatnie espresso w życiu wypiłem dwa tygodnie temu.

Cały tekst ukazał się na łamach magazynu "Male Man"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz