niedziela, 3 lutego 2013

Polska, czyli rynsztok - recenzja "Drogówki" Wojciecha Smarzowskiego







Akcja „Drogówki” toczy się w Polsce, czyli w rynsztoku.  Rzeczywistość portretowana przez Wojciecha Smarzowskiego pachnie mieszanką wódy, wymiocin i spermy. W takich warunkach reżyser rozprawia się z patologiami rodzimej codzienności. Polska Smarzowskiego tonie w przaśności, pozostaje przeżarta korupcją i ksenofobią a odkupienia szuka w obrzędowym katolicyzmie. Bezkompromisowość  z jaką reżyser stawia diagnozę otaczającego świata pozwala traktować „Drogówkę” jak jeszcze wścieklejsze „Psy”. Podobnie jak niegdyś Władysław Pasikowski, Smarzowski usiłuje wpisać przaśne polskie realia w ramy schematów kina gatunkowego. Twórca „Drogówki” zakrada się jednak na terytorium kryminału i thrillera w sposób znacznie bardziej dyskretny niż starszy kolega. Z Pasikowskim łączy za to Smarzowskiego zamiłowanie do czarnego humoru. Reżyser„Drogówki” ma talent do zapadających w pamięć dialogów a w niemiłosiernie wulgarnym, pełnym rubaszności języku swojego filmu odnajduje coś na kształt ulicznej poezji. Niejako mimochodem kamera Smarzowskiego potrafi również uchwycić pozornie nieistotne detale, które współtworzą nieobliczalną atmosferę filmu. Z „Drogówki” dowiemy się chociażby, że Jasna Góra stanowi idealne miejsce na ordynarny podryw a korupcja w polskim futbolu zaczyna się już na poziomie "ligi podwórkowej". Obecny w podobnych scenach sarkastyczny dowcip wydaje się być dla Smarzowskiego nie tyle efektownym ozdobnikiem, co przemyślaną strategią przetrwania. Parafrazując jednego z bohaterów można powiedzieć, że bez tej wartości wizja świata rodem z "Drogówki" byłaby – de facto – nie do zniesienia.


2 komentarze:

  1. oj... nie do końca się zgodzę z tą wulgarnością...chyba ilości sypniętych kurw w "Psach" nikt nie doścignie. Tutaj, ewentualnie, na równi kładłabym jeszcze bohatera "80 milionów" kpt.Sobczaka :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przydałoby się, swoją drogą, to policzyć! Z amerykańskimi filmami tak się robi. W "Pulp Fiction" słowo "fuck" pada bodajże 273 razy. A z kapitanem Sobczakiem to celny trop! Z pewnością idealnie odnalazłby się jako komendant drogówki :).

    OdpowiedzUsuń