poniedziałek, 25 lutego 2013

Terapia kinem - recenzja "Poradnika pozytywnego myślenia"









„Poradnik pozytywnego myślenia” faktycznie emanuje zawartym w tytule optymizmem. Sugestywność filmu staje się w dużej mierze zasługą wirtuozerskiej reżyserii Davida O. Russella. Twórca „Fightera” zaczyna swoją opowieść jak farsową wersję „Drogi do szczęścia”, by potem nadać jej wdzięk dawnej screwball comedy i zakończyć inteligentnym pastiszem filmów w stylu „Dirty Dancing”. W „Poradniku...” świeżość ożywiająca klasyczne schematy sąsiaduje ze znakomitym wyczuciem współczesności. Wizja, w której ekranowy świat stanowi siedlisko uzależnionych od psychotropów wykolejeńców bądź ofiar kryzysu finansowego wydaje się idealnie oddawać ducha naszych czasów. Zagubieni bohaterowie wzbudzają jednak sympatię a mainstreamowy w gruncie rzeczy film idealnie sprawdza się jako pochwała życiowej nieszablonowości. Utrzymany w klimacie łagodniejszych dzieł Woody'ego Allena „Poradnik...” cieszy dbałością o szczegóły, które doskonale eksponują zawarty w nim ekscentryzm. W świecie Russella Ernest Hemingway zostaje skrytykowany za niechęć do happy endów a piosenka Steviego Wondera zyskuje status stymulatora niekontrolowanych aktów agresji. Zaproponowana w „Poradniku...” recepta nawet na najbardziej dotkliwe frustracje wydaje się jednak genialna w swojej prostocie. Natychmiast po seansie chciałoby się – wzorem głównego bohatera – narzucić na siebie worek na śmieci, wybiec na ulicę i poszukać wzrokiem lokalnej Jennifer Lawrence.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz