„Fuck For Forest” uwodzi swoją
przewrotnością. Dokument o oddanych ekologii pornoaktywistach
został opowiedziany w najbardziej konserwatywny sposób z możliwych.
W filmie Michała Marczaka sceny ostrego seksu ustąpiły miejsca
niekończącym się, świadomie przestylizowanym tyradom narratora.
Reżyserski zabieg nie tylko uwalnia film od oskarżeń o epatowanie
erotyką, lecz przede wszystkim pozwala na uchwycenie tkwiących w
bohaterach paradoksów. Członkowie kolektywu Fuck For Forest
zachowują się jednocześnie jak wyjęci rodem z kpiarskiej powieści
Houellebecqa pogrobowcy epoki „flower-power” i przepełnieni pasją
idealiści pokroju „Yes- Manów”. Pomiędzy tymi dwiema
skrajnościami rysuje się wiarygodny portret współczesnych Don
Kichotów o niepohamowanym libido i wybujałej wrażliwości. Choć
naiwne, ekologiczne misje bohaterów nie mają wielkich szans
powodzenia, trudno przyglądać im się bez sympatii. Działalność
Fuck For Forest dowodzi, że świat wciąż jeszcze umie nas
zaskoczyć a orgazm w najmniej spodziewanych okolicznościach może ujawnić
znaczenie ideologiczne.
Fuck For Forest
Reżyseria: Michał Marczak
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz