wtorek, 6 listopada 2012

Zabawy z kinem noir - recenzja "Headshot"



"Headshot" stanowi jeszcze jedno świadectwo prowadzonych przez Ratanaruanga artystycznych poszukiwań. Twórca "Nimfy" po raz kolejny daje upust poetyckiej wrażliwości i tworzy film zawieszony pomiędzy życiem a śmiercią, fantazją a rzeczywistością. Jednocześnie Ratanaruang próbuje dopasować autorski styl do wzorców dobrze znanych gatunkowych stylizacji. Wykorzystujący często konwencję thrillera reżyser tym razem wyraźnie zwraca się w stronę filmu noir. "Headshot" ze swobodą sięga po fabularne chwyty i archetypy postaci pojawiające się na kartach powieści Hammetta czy Chandlera. W filmie Ratanauranga główny bohater bezwiednie staje się częścią kryminalnej intrygi, a na swojej drodze spotyka najprawdziwszą femme fatale.

Przefiltrowanie tych schematów przez filtr specyficznej wyobraźni reżysera nierzadko prowadzi do zaskakujących rezultatów. "Headshot" w widowiskowy sposób łączy nieśpieszne tempo opowieści z pojawiającymi się znienacka eksplozjami przemocy. Jednocześnie Ratanaruang przełamuje przygnębiającą atmosferę swojego filmu za sprawą absurdalnego poczucia humoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz