Film Athiny Rachel Tsangari stanowi urokliwą fantazję o dojrzewaniu do życia we współczesnym świecie. Dzięki temu „Attenberg” ma szansę uwodzić za pomocą pomocą młodzieńczego wdzięku, bezkompromisowej szczerości i i zuchwale deklarowanego ekscentryzmu. Grecka reżyserka z sukcesem łączy rozczarowanie rzeczywistością bijące od „Kła” Yorgosa Lanthimosa z nonszalanckim buntem w stylu „Kobieta jest kobietą” Jeana-Luca Godarda.
Tsangari obdarza dorastającą bohaterkę swojego filmu bardzo dużą sympatią. Nie ukrywa jednak, że stawia przed Mariną trudne zadanie. Młoda dziewczyna musi odnaleźć własne miejsce w świecie skompromitowanych idei, ograniczających schematów i pustych sloganów. Właśnie takie dziedzictwo pozostawia po sobie poprzednie pokolenie, które personifikuje się w postaci umierającego ojca Mariny. Dziewczyna nie zamierza szczeniacko sprzeciwiać się skompromitowanemu rodzicowi. Doskonale wie jednak, że musi uniknąć jego błędów i twardo walczyć o niezależność. Według Tsangari szansą dla Mariny może okazać się akceptacja własnych pierwotnych instynktów. Pod ich wpływem dziewczyna z premedytacją sprzeciwia się narzuconym z góry normom językowym. Świadomie bawi się słowami, tworzy je na nowo i dekonstruuje dawne znaczenia. Gdy od czasu do czasu wije się na łóżku i imituje odgłosy zwierząt, nie ma w sobie nic z opętanej desperatki. Po prostu z pełną świadomością upodabnia się do bohaterów dokumentów przyrodniczych swojego ulubionego Sir Davida Attenborougha.
Tsangari obdarza dorastającą bohaterkę swojego filmu bardzo dużą sympatią. Nie ukrywa jednak, że stawia przed Mariną trudne zadanie. Młoda dziewczyna musi odnaleźć własne miejsce w świecie skompromitowanych idei, ograniczających schematów i pustych sloganów. Właśnie takie dziedzictwo pozostawia po sobie poprzednie pokolenie, które personifikuje się w postaci umierającego ojca Mariny. Dziewczyna nie zamierza szczeniacko sprzeciwiać się skompromitowanemu rodzicowi. Doskonale wie jednak, że musi uniknąć jego błędów i twardo walczyć o niezależność. Według Tsangari szansą dla Mariny może okazać się akceptacja własnych pierwotnych instynktów. Pod ich wpływem dziewczyna z premedytacją sprzeciwia się narzuconym z góry normom językowym. Świadomie bawi się słowami, tworzy je na nowo i dekonstruuje dawne znaczenia. Gdy od czasu do czasu wije się na łóżku i imituje odgłosy zwierząt, nie ma w sobie nic z opętanej desperatki. Po prostu z pełną świadomością upodabnia się do bohaterów dokumentów przyrodniczych swojego ulubionego Sir Davida Attenborougha.
(...). Całość tekstu ukazała się w listopadowym numerze miesięcznika "Film"
Na deser przypominana w filmie Tsangari znakomita piosenka zespołu Suicide:
Na deser przypominana w filmie Tsangari znakomita piosenka zespołu Suicide:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz