Kino na Granicy, jak chyba żaden inny polski festiwal, emanuje atmosferą autentycznego święta. Znaczna część uczestników cieszyńskiej imprezy zdaje się traktować ją jako swojską odmianę spring break. Piwo wypite po lepszej stronie granicy wzmacnia poczucie chwilowej dezercji z własnego życia, bezpłatnego urlopu od nudnej codzienności.
Towarzysząca KnG zachęta do celebracji bywa jednak tyleż kusząca, co niebezpieczna. Podczas koncertów, kulinarnych biesiad bądź niekończących się wieczorów w słynnej knajpie "Orlice" łatwo wywrócić do góry ustalone wcześniej priorytety. Festiwalowy nastrój zachęca do tego, by – niczym w filmach Jarmuscha – zamyślić się, zasiedzieć, zaciągnąć papierosem o jedną chwilę za długo. Często zdarza się, że refleksja góruje nad czynem, a prowadzona przy piwie dyskusja o wyższości Slámy nad Zelenką okazuje się ważniejsza niż uczestnictwo w kolejnych seansach. Nie warto jednak na to pozwolić. Przygotowany z wielką starannością program festiwalu stanowi godną kontrpropozycję dla alternatywnych rozrywek.
Organizatorzy przygotowali mocne uderzenie już na sam początek imprezy. Tegoroczną edycję festiwalu otworzy – zrealizowane w koprodukcji czesko – słowacko - polskiej - "W cieniu" Davida Ondříčka. Film twórcy "Samotnych" spotkał się w Czechach z gorącym przyjęciem, a w dowód uznania został wybrany do reprezentowania kraju w wyścigu o Oscara. Dzieło Ondříčka wpisuje stylistyczne chwyty rodem z czarnego kryminału w modną ostatnio w Europie Środkowej tematykę rozliczeń z nadużyciami komunistycznego reżimu.
(...) więcej na łamach Filmwebu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz