sobota, 12 stycznia 2013

Seks, kłamstwa i smartphone'y - recenzja "Klipu" Mai Milos





„Klip” to serbska odpowiedź na „Galerianki”. Debiut Mai Milos – zupełnie jak niesławny film Katarzyny Rosłaniec - przypomina efekciarską błyskotkę, która nieudolnie imituje kino społecznie zaangażowane. Młoda reżyserka nadaje swojej wizji dwuznaczność charakterystyczną dla tabloidowego artykułu. Na zdeprawowaną serbską młodzież spogląda jednocześnie z obrzydzeniem i niezdrową fascynacją.

Obliczony na wywołanie skandalu film o seksie, kłamstwach i smartphone'ach osiągnął swój cel. Ze względu na obecność quasi- pornograficznych scen przed kilkoma miesiącami „Klip” nie został dopuszczony do rozpowszechniania na terenie Rosji. Wcześniej zdążył jednak narobić szumu na europejskich salonach, gdy uzyskał dwie nagrody na rozmiłowanym w filmowych eksperymentach festiwalu w Rotterdamie. Zarówno nadgorliwi rosyjscy moraliści, jak naiwni jurorzy holenderskiej imprezy wydają się jednak tkwić w błędzie. Film Milos bynajmniej nie zasługuje na ogrom poświęconej mu uwagi. 

(...)

 
Zafascynowana rolą nowych technologii w życiu bohaterów Milos postanowiła utrzymać swój film w konwencji tytułowego „Klipu”. W praktyce oznacza to, że otrzymujemy na ekranie rozciągnięty do półtorej godziny teledysk wypełnionymi obrazami krwi, wymiocin i spermy. W pogoni za podobnymi atrakcjami reżyserka szybko traci z oczu sens filmu. Stworzenie przewodnika po belgradzkich dyskotekach i szalonych domówkach okazuje się dla Milos ważniejsze niż wnikliwa analiza psychiki nastoletnich bohaterów.

 (...)

Więcej w styczniowym FILMIE


2 komentarze:

  1. Ciekawe jak na tle filmów Rosłaniec opisałbyś film "Hell" z 2006 roku. Reżyserem jest bodaj Bruno Chiche.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widziałem, ale skoro to francuski film a główną rolę gra Sara Forestier to mam już przynajmniej dwa powody, żeby go obejrzeć : ). Dzięki!

    OdpowiedzUsuń