poniedziałek, 17 grudnia 2012

Frywolny spacer - recenzja "Przewodnika po Belgradzie..." Bojana Vuleticia



Wizyta w Belgradzie niewiele różni się od wycieczki po Rzymie zorganizowanej niedawno przez Woody'ego Allena. Tak jak amerykański reżyser, Vuletić oprowadza widzów po tajemniczych uliczkach, w których czają się prawdziwe romanse i fatalne zauroczenia. Przy akompaniamencie tradycyjnych bałkańskich melodii reżyser snuje cztery opowiastki o skrajnie różnych obliczach miłości. Choć każdej z nowel towarzyszy silny ładunek emocji, Vuleticiowi udaje się nie zapomnieć także o zbawiennej dawce ironii.

Niezależnie od perypetii kolejnych postaci istotnym bohaterem "Przewodnika..." pozostaje także sam Belgrad. W trakcie trwania filmu serbska stolica nieustannie wdzięczy się do widza i próbuje uwieść go swoją różnorodnością. Kiedy chce, udaje nowoczesną metropolię, by w najmniej oczekiwanym momencie zafascynować swoją egzotyką.

(...)

Więcej na łamach Dziennika


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz