Oglądanie "To tylko seks" przypomina randkę z ponętną dziewczyną, która tak naprawdę okazuje się cnotką z sąsiedztwa. Film Willa Glucka potrafi uwieść ciętymi dialogami i wytwarzającym się między aktorami erotycznym napięciem. Reżyserowi ostatecznie brakuje jednak odwagi, a perwersyjna gra z konwencją komedii romantycznej ustępuje z czasem miejsca gatunkowej kliszy. Pomimo całej swojej schematyczności "To tylko seks" zachowuje jednak w sobie odrobinę niedostępnego dla konkurencji wdzięku.
Pomysł na film zapowiada się obiecująco. Oto dwójka zaprzyjaźnionych singli postanawia zrewidować poglądy na temat własnego życia uczuciowego. Rozczarowani dotychczasowymi związkami Dylan (Justin Timberlake) i Jamie (Mila Kunis) nie chcą wikłać się w kolejne pogmatwane relacje. Zamiast tego wybierają niezobowiązujący, przyjacielski seks. Wychodzący z tego założenia film Glucka mógłby stać się wyrazem tęsknoty za barwnymi latami 60., gdy takie układy wydawały się na porządku dziennym. Podobny wątek wdziera się zresztą do fabuły wraz z postacią matki Jamie. Zadanie podstarzałej hipiski ogranicza się jednak wyłącznie do dostarczenia fabule materiału komediowego.(....)
Dalszy ciąg tekstu na stronie "Dziennika"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz