czwartek, 20 września 2012

Magik ucieka z pola widzenia - wywiad z Leszkiem Dawidem






 W wywiadzie dla "Dwutygodnika" Leszek Dawid opowiada mi o podążaniu z kamerą za postacią Magika, podobieństwie "Jesteś bogiem" do swoich poprzednich filmów i stagnacji w jakiej znalazło się polskie społeczeństwo po transformacji ustrojowej.

(...)


Piotr Czerkawski: Nie jest tajemnicą, że nigdy nie byłeś fanem tego rodzaju muzyki. W jaki sposób udało ci się zdobyć akceptację ludzi hip-hopu i namówić ich do współpracy przy filmie?

Leszek Dawid
: Rahim i Fokus zaakceptowali scenariusz, a potem konsultowali przygotowania z aktorami. Kluczowym momentem była konfrontacja z obrazem na ekranie. Nie bez obaw zdecydowałem się pokazać im film w końcowej fazie montażu. Dotknął ich i poruszył. To było dla mnie bardzo ważne, że ci, o których opowiadam, nie patrzą na film w kategoriach „jak wyglądam na ekranie”, ale odbierają go bardzo emocjonalnie. To zdjęło ze mnie część ciężaru.

A nie obawiałeś się, że skoro muzyka Paktofoniki nie była częścią twojej młodości, to opowieść o zespole nie zaangażuje cię emocjonalnie?

Nie było takiego niebezpieczeństwa, bo „Jesteś Bogiem” od początku wywoływało u mnie duże emocje. Tyle że na zupełnie innej płaszczyźnie. Zafascynowała mnie postać tragicznie zmarłego lidera grupy – Magika. Natomiast to, że nie podchodziłem do filmu o Paktofonice z perspektywy fanowskiej, wydało mi się tylko pomocne. Tak samo zresztą jak i świadomość, że nie kręcimy filmu w rok lub dwa po śmierci Magika, lecz zyskaliśmy znacznie większy dystans czasowy. Od opisywanych wydarzeń minęło już ponad 10 lat...

Gdyby Magik spotkał się z bohaterką twojego poprzedniego filmu – „Ki”, pewnie nie mieliby sobie nic ciekawego do powiedzenia. Mimo wszystko myślę, że w tych dwóch fabułach można znaleźć pewien wspólny mianownik, chociażby charakterystyczną dla ciebie wrażliwość dokumentalisty.


Nigdy nie myślę o tym na planie, ale wydaje mi się, że może ona podświadomie przejawiać się w moim głębokim przywiązaniu do opisywanych postaci. Jeśli nie wiem, jak nakręcić daną scenę, staram się po prostu podążać za bohaterem i zobaczyć, dokąd mnie zaprowadzi. W „Jesteś Bogiem” to zadanie było znacznie trudniejsze niż w „Ki”, bo Magik często uciekał mi z pola widzenia i wcale nie chciał, żebym za nim szedł. To typ bohatera introwertycznego, który większość emocji przeżywa w swoim wnętrzu. Moim obowiązkiem było jedynie dojść jak najbliżej granicy, do jakiej on sam chciał mnie dopuścić.

(....)

Twoje myślenie wydaje mi się charakterystyczne dla człowieka, który wszedł w dorosłe życie w momencie transformacji ustrojowej. Ciekaw jestem, jak z perspektywy czasu oceniasz jej efekty w Polsce?

Martwi mnie to, że coraz rzadziej stawiamy sobie wyzwania. Jako społeczeństwo pogrążamy się w pewnej stagnacji. Chyba trochę na to za wcześnie, bo nie doszliśmy jeszcze do momentu, w którym moglibyśmy być z siebie dumni. Niestety, w naszej mentalności zakorzeniło się myślenie, że jeśli łatwo coś dostajemy, to z miejsca się tym zadowalamy. W ten sposób systematycznie tracimy niezbędną do życia fantazję. Choć przez ostatnie 20 lat zrobiliśmy jako społeczeństwo duży postęp, stajemy się po prostu nudni.

W czasach twojej młodości rzeczywistość była mniej uporządkowana, a pole manewru znacznie większe?

Po ukończeniu technikum rozglądałem się wokół, miałem różne pomysły, ale nie do końca wiedziałem jeszcze, co chcę robić w życiu. Tyle że ta świadomość wcale mi nie przeszkadzała. Podobne myśleli niemal wszyscy moi znajomi. Dziś natomiast o taką postawę byłoby znacznie trudniej. Gdyby ktoś powiedział, że po maturze bierze sobie rok wolnego, żeby pojeździć po świecie i zastanowić się nad swoją przyszłością, nie miałby na to szans. Jeśli nie studiujesz dwóch kierunków i nie biegasz od stażu do stażu, nie istniejesz.

(....) Więcej na stronach Dwutygodnika


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz