„Tango Libre” ogląda się jak ekscentryczną wariację na temat
„Włoskiego dla początkujących”. Podobnie jak film Lone Scherfig, zwycięzca
tegorocznego Warszawskiego Festiwalu Filmowego w pozornie błahym hobby głównego
bohatera znajduje impuls do kluczowej dla jego życia przemiany. O ile jednak
duńska komedia zwracała uwagę formalną powściągliwością i psychologicznym
realizmem, o tyle film Frédérica Fonteyne'a pozostaje perfekcyjnie
wystylizowaną współczesną baśnią.
(...)
Skonfrontowanemu z tą przedziwną relacją JC udziela się
poczucie dezorientacji, z którym początkowo łatwo utożsamić się również
widzowi. Fonteyne wcale nie zabiega jednak o zrozumienie dla swoich bohaterów.
W świecie „Tango Libre” ważniejsza od logiki okazuje się siła namiętności. Życie kochanków zostaje poddane
gwałtownym porywom emocji a uleganie im wydaje się elementem świadomej strategii. Po pewnym czasie zaczyna rozumieć
to także JC. Postępująca przemiana bohatera urasta do rangi najważniejszego
elementu „Tango Libre” i nadaje mu rangę przepełnionej oryginalnością love
story. JC zostaje zmuszony do wyboru pomiędzy pewnością a tajemnicą, porządkiem
a chaosem, stagnacją a spontanicznością. Mężczyzna reprezentujący świat
racjonalności i regulowanego prawem porządku ostatecznie porzuca te wartości w
imię fascynacji Alice.
(...) Więcej w grudniowym FILMIE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz