poniedziałek, 3 grudnia 2012

Wkraczając w pustkę - recenzja "Od pełni do pełni"






„Od pełni do pełni” przypomina efekt działania iluzjonisty, który widowiskowo spartaczył swą popisową sztuczkę. Oglądanie filmu o miłosnych perypetiach powabnej wróżki i zgorzkniałego oszusta przynosi właściwie tylko jedną korzyść. Dopiero po zetknięciu z komedią Tomasza Szafrańskiego można w pełni docenić klasę „Poznaj przystojnego bruneta” Woody’ego Allena. W tamtym filmie wiara w magię stanowiła na poły groteskowy, na poły przejmujący akt desperacji ze strony stęsknionych za miłością bohaterów. Odtwarzane ponoć przez aktorów manekiny z „Od pełni do pełni” nie muszą przejmować się takimi problemami.

(...) więcej w listopadowym FILMIE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz