„Od pełni do pełni” przypomina efekt działania iluzjonisty, który widowiskowo spartaczył swą popisową sztuczkę. Oglądanie filmu o miłosnych perypetiach powabnej wróżki i zgorzkniałego oszusta przynosi właściwie tylko jedną korzyść. Dopiero po zetknięciu z komedią Tomasza Szafrańskiego można w pełni docenić klasę „Poznaj przystojnego bruneta” Woody’ego Allena. W tamtym filmie wiara w magię stanowiła na poły groteskowy, na poły przejmujący akt desperacji ze strony stęsknionych za miłością bohaterów. Odtwarzane ponoć przez aktorów manekiny z „Od pełni do pełni” nie muszą przejmować się takimi problemami.
(...) więcej w listopadowym FILMIE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz