„Kurczak ze śliwkami” smakuje zupełnie inaczej niż
„Persepolis”. Nie chodzi tylko o to, że duet Vincent Paronnaud- Marjane Satrapi
postanowił porzucić animację na rzecz
filmu aktorskiego. „Kurczak...” różni się od swojego poprzednika także pod
względem artystycznego temperamentu. „Persepolis” miało w sobie coś z oczyszczającego, szczeniackiego wygłupu.
„Kurczak…” pozostaje natomiast filmem znacznie dojrzalszym. Nie wszystko uległo
jednak zmianie. Raz jeszcze źródło inspiracji twórców stanowi wydany kilka lat
wcześniej komiks Satrapi. Autorka ponownie nie ukrywa, że inspiracji do
opowiedzenia historii dostarczyło jej własne otoczenie. W „Kurczaku...”
postanowiła przybliżyć losy swojego wuja będącego swego czasu znanym irańskim
muzykiem.
(...)
Przyjmujący optykę Nassera film Satrapi i Paronnauda
przesiąka atmosferą tęsknoty za utraconą szansą. Tkwiący głęboko w sercu bohatera żal wzbogaca
go wewnętrznie, ale jednocześnie odbiera wszelką radość życia. Doświadczenia
mężczyzny wpływają na piękno jego muzyki, lecz sztuka nie jest w stanie
przynieść żadnego ukojenia. Właśnie z podobnych paradoksów wyłania się
otaczająca film Satrapi i Paronnauda aura melancholii. W ujęciu dwójki
reżyserów to uczucie wybrzmiewa na ekranie z rzadko spotykaną we współczesnym
kinie wiarygodnością.
Więcej na łamach Dziennika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz