„Tylko nie miłość” jest jak nieświeży hamburger z paryskiego McDonalds'a. Choć akcja filmu Nicolasa Cuche dzieje się w stolicy Francji, opowiadana historia ma niewiele wspólnego z komediami romantycznymi w rodzaju „Delikatności” czy „Zakochanej bez pamięci”. „Tylko nie miłość” znacznie bardziej przypomina taśmowo zalewający nasze kina, hollywoodzki fast-food. Film Cuche opowiada o mężczyźnie przynoszącym pecha każdej napotkanej kobiecie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że fatum wisi również nad samym reżyserem. Mimo usilnych starań, przez cały film Cuche nie jest w stanie opowiedzieć choćby jednego żartu, który nie wzbudziłby poczucia głębokiego zażenowania.
(...)
Więcej w Dzienniku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz