W „Lay the Favorite” Stephen Frears
wybiera się na gościnne występy do Las Vegas. Zamiast szukać w
stolicy hazardu strachu i obrzydzenia, brytyjski reżyser pragnie po
prostu dobrze się bawić. „Lay the Favorite” ma w sobie urok
filmu niewymuszonego, zrealizowanego jakby między jednym drinkiem a
drugim. Nawet na wakacjach Frears nie zapomina jednak o swoich
ulubionych tematach. Tak jak chociażby w „Tamarze Drewe” reżyser
śledzi losy wyrazistej bohaterki, która walczy o swoje miejsce w
zdominowanym przez mężczyzn środowisku. Mimo że Beth startuje z
pułapu niedoświadczonej intruzki, ze względu na spryt i świadomość
własnego seksapilu bardzo szybko przykuwa uwagę otoczenia. Mknące
wprost do optymistycznego finału „Lay the Favorite” z biegiem
czasu coraz bardziej przypomina współczesną baśń o hazardowym
Kopciuszku. Na szczęście dla filmu Frearsa dobrze znana historia
zostaje opowiedziana przez niezwykle sprawnego gawędziarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz