„Klip” to serbska odpowiedź na
„Galerianki”. Debiut Mai Milos – zupełnie jak niesławny film
Katarzyny Rosłaniec - przypomina efekciarską błyskotkę, która
nieudolnie imituje kino społecznie zaangażowane. Młoda reżyserka
nadaje swojej wizji dwuznaczność charakterystyczną dla
tabloidowego artykułu. Na zdeprawowaną serbską młodzież spogląda
jednocześnie z obrzydzeniem i niezdrową fascynacją.
Obliczony na wywołanie skandalu film o
seksie, kłamstwach i smartphone'ach osiągnął swój cel. Ze
względu na obecność quasi- pornograficznych scen przed kilkoma
miesiącami „Klip” nie został dopuszczony do rozpowszechniania
na terenie Rosji. Wcześniej zdążył jednak narobić szumu na
europejskich salonach, gdy uzyskał dwie nagrody na rozmiłowanym w
filmowych eksperymentach festiwalu w Rotterdamie. Zarówno nadgorliwi
rosyjscy moraliści, jak naiwni jurorzy holenderskiej imprezy wydają
się jednak tkwić w błędzie. Film Milos bynajmniej nie zasługuje
na ogrom poświęconej mu uwagi.
(...)
Zafascynowana rolą nowych technologii
w życiu bohaterów Milos postanowiła utrzymać swój film w
konwencji tytułowego „Klipu”. W praktyce oznacza to, że
otrzymujemy na ekranie rozciągnięty do półtorej godziny teledysk
wypełnionymi obrazami krwi, wymiocin i spermy. W pogoni za podobnymi
atrakcjami reżyserka szybko traci z oczu sens filmu. Stworzenie
przewodnika po belgradzkich dyskotekach i szalonych domówkach
okazuje się dla Milos ważniejsze niż wnikliwa analiza psychiki
nastoletnich bohaterów.
(...)
Więcej w styczniowym FILMIE
Ciekawe jak na tle filmów Rosłaniec opisałbyś film "Hell" z 2006 roku. Reżyserem jest bodaj Bruno Chiche.
OdpowiedzUsuńNie widziałem, ale skoro to francuski film a główną rolę gra Sara Forestier to mam już przynajmniej dwa powody, żeby go obejrzeć : ). Dzięki!
OdpowiedzUsuń