„Pragnienie miłości” jest
wszystkim tym czym mogłaby okazać się „Sala samobójców”,
gdyby treść była w niej ważniejsza od formy a papierowe postacie
ustąpiłby miejsca bohaterom z krwi i kości. Nagrodzony na
festiwalu w Cannes film Michela Franco zaczyna się od pozornej
błahostki, by konsekwentnie ewoluować w stronę pesymistycznej
diagnozy współczesnej rzeczywistości. W meksykańskim dramacie
wystarczy jeden impuls, by podzielić zbiorowość na grono „katów”
i „ofiar” oraz rozpętać niekończącą się spiralę przemocy.
(...)
Coraz bardziej perfidne szantaże
stosowane przez rówieśników pod adresem dziewczyny przypominają
zagrywki bohaterów „Ukrytego” Michaela Haneke. Tak jak reżyser
tamtego filmu, Franco umiejętnie kreuje na ekranie atmosferę
osaczenia. Nieśpiesznie prowadzona intryga niespodziewanie zyskuje
napięcie rodem z thrillera a jej finał zaczyna stanowić trudną do
odgadnięcia zagadkę. Pomimo że „Pragnienie...” zaskakuje
scenami fizycznej i psychicznej przemocy, najbardziej wstrząsającego
elementu filmu nie stanowią jednak wcale prymitywne zachowania
nastolatków. Znacznie wymowniejsze okazuje się konsekwentne
milczenie Alejandry, która nie znajduje odwagi, by komukolwiek
zwierzyć się ze swojej tragedii. Dziewczyna nie decyduje się nawet
na rozmowę z kochającym ojcem. W efekcie reakcja niczego
nieświadomego rodzica następuje stanowczo po niewczasie. Zamiast o
pomoc córce mężczyźnie chodzi już wyłącznie o zemstę mogącą
ukoić zranioną dumę.
(...)
Więcej w styczniowym FILMIE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz