Dał nam przykład Stanisław
Barańczak, w jaki sposób powinniśmy zwracać uwagę na
niebagatelną rolę odegraną w polskiej historii i kulturze przez
słonie. Z przykrością należy jednak stwierdzić, że książka
„Bóg, Trąba i Ojczyzna” ogranicza pole badawcze wyłącznie do
literatury i ani słowem nie wspomina o bogatych przecież związkach
słoni z polskim kinem. Gorzej, że do mówienia o nich nie kwapi się
nie tylko Barańczak, ale też cała armia polskich filmoznawców i
krytyków. Choć kolejni badacze nie mają oporów przed debatowaniem
o Polskiej Szkole Filmowej bądź Kinie Moralnego Niepokoju a
niekiedy sankcjonują nawet istnienie nurtu „kina wielbłądziego”
(patrz „Duże zwierzę” Jerzego Stuhra), wciąż nie potrafią
zdobyć się na analogiczny gest wobec słoni! Tymczasem w świecie
zachodu taką potrzebę dostrzeżono już dawno. Powszechnie zwraca
się uwagę, że motyw słonia bywa poruszany we współczesnym kinie
zarówno w kontekście bardziej metaforycznym („Kieł” Giorgiosa
Lanthimosa), jak i zupełnie dosłownym („Człowiek słoń”
Davida Lyncha”, „Słoń” Gusa Van Santa). Milczenie naszych
badaczy zaskakuje tym bardziej, że wykorzystanie motywu słonia
wielokrotnie pomagało rodzimym reżyserom w poruszeniu spraw
bliskich sercu każdego Polaka: utrwaleniu wojennego bohaterstwa,
pochwały heroizmu wzmagań z komunistycznym reżimem, czy próby
zbudowania nowej rzeczywistości w okresie transformacji ustrojowej.
Mimo przywoływania przeze mnie podobnych argumentów podczas wielu
formalnych i nieformalnych spotkań, żaden z kolegów po piórze nie
zdecydował się dotychczas na rozwinięcie tematu. W związku z tym
brzemię opracowania tematu „Słoń a sprawa polskiego kina”
zdecydowałem się wziąć na siebie.
Oto subiektywny wybór sześciu
najważniejszych polskich filmów zaliczanych do nurtu „kina
słoniowego” :
Dwa słonie z szafą, 1958, reż.
Roman Polański
Sztandarowa etiuda
szkolna Romana Polańskiego. Źródłem groteskowego klimatu filmu
pozostaje zestawienie niezdrowej fascynacji przypadkowych ludzi
towarzyszące zupełnie zwyczajnemu widokowi dwóch słoni
taszczących na swych grzbietach starą szafę. Brak zrozumienia i
instynktowna niechęć z jaką na każdym kroku spotykają się
bohaterowie daje świadectwo ich egzystencjalnej samotności i
niedopasowania do rzeczywistości.
Lotna, 1959, reż. Andrzej Wajda
Mistrz Wajda
postanowił odwołać się do nieznanego epizodu z czasów II wojny
światowej. Zgodnie z odnalezionymi w latach 50. dokumentami,
dowództwo Armii Krajowej postanowiło sięgnąć po pomysł
kartagińskiego wodza Hanibala i w walce z okupantem wykorzystać
umiejętności słoni bojowych. Jednym z nich jest właśnie tytułowa
Lotna. Niestety, pacyfistyczne poglądy i przekorna natura samicy
sprowadzają na polskie wojsko wyłącznie nieszczęścia.
Przynosząca zgubę kolejnym właścicielom, przechodząca z rąk do
rąk Lotna zyskuje rangę tragicznego symbolu losów polskiego oręża.
Poszukiwany, poszukiwana, 1972,
reż. Stanisław Bareja
Pracownik muzeum,
Stanisław Maria Rochowicz, zostaje niesłusznie oskarżony o
przywłaszczenie sobie obrazu. Aby ukryć się przed milicją,
mężczyzna decyduje się uciec do ZOO, gdzie pojawia się w
przebraniu słonicy. Lekki ton filmu nabiera rysów tragicznych w
momencie, gdy Stanisław zakochuje się w przystojnym słoniu...
Słonie, 1992, reż. Władysław Pasikowski
Po likwidacji dotychczasowego cyrku słoń Franz zostaje przeniesiony do innej placówki... W międzyczasie trzech jego kolegów trafia w zasadzkę zastawioną przez kłusowników. Franz poprzysięga zemstę. Do pomocy próbuje zwerbować swojego przyjaciela Ola, odrzuconego swego czasu przez dyrekcję cyrku. Franz nie wie, że od pewnego czasu jego druh znajduje się na usługach morderców...
Słonie, 1992, reż. Władysław Pasikowski
Po likwidacji dotychczasowego cyrku słoń Franz zostaje przeniesiony do innej placówki... W międzyczasie trzech jego kolegów trafia w zasadzkę zastawioną przez kłusowników. Franz poprzysięga zemstę. Do pomocy próbuje zwerbować swojego przyjaciela Ola, odrzuconego swego czasu przez dyrekcję cyrku. Franz nie wie, że od pewnego czasu jego druh znajduje się na usługach morderców...
Ile waży słoń trojański, 2008,
reż. Juliusz Machulski
Stary polski słoń
kupuje na przygranicznym bazarze butelkę dziwnego eliksiru. Po jego
spożyciu, bohater momentalnie cofa się do czasów swojej młodości.
Mimowolnie słoń zyskuje wpływ na najważniejsze wydarzenia z
historii Polski: na dworcu w Krakowie odradza Karolowi Wojtyle
studiowanie w Szkole Teatralnej, podpowiada Andrzejowi Wajdzie pomysł
na zakończenie „Popiołów” i ułatwia Lechowi Wałęsie
historyczny skok przez płot.
Matka Teresa od słoni, 2010, reż.
Paweł Sala
Tytułowa Teresa
jest żoną kłusownika, który właśnie wraca do domu po
wielomiesięcznej misji na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Pod
nieobecność męża kobieta zaczyna zdradzać silną fascynację
kulturą afrykańską. W tajemnicy przed rodziną, w jednym z pokoi
hoduje także kilka małych słoników. Wykrycie tego faktu prowokuje
tragedię, która służy reżyserowi do refleksji nad słabością
instytucji rodziny a nade wszystko stanowi przestrogę przed
fanatyczną fascynacją słoniami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz