piątek, 2 listopada 2012

Okrucieństwo miłosierdzia - recenzja "Miłości" Michaela Hanekego





Jakkolwiek przewrotnie by to nie zabrzmiało, „Miłość” stanowi zdecydowanie najsubtelniejszy film w dorobku Michaela Hanekego.

(...) 

Powolna agonia bohaterki ma w sobie wstrząsający autentyzm, który po raz ostatni można było zaobserwować bodaj w bergmanowskich „Szeptach i krzykach”. „Miłość” to kino z równie wysokiej półki, po dawnemu wizjonerskie i przemyślane w najdrobniejszych szczegółach. W szlachetnie prowokacyjnym filmie Hanekego pozorne okrucieństwo z rąk ukochanego stanowi przecież najczystszy akt miłosierdzia.

Więcej w listopadowym numerze miesięcznika HIRO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz