poniedziałek, 26 listopada 2012

Gniewny okrzyk - recenzja "Diaza" Daniela Vicariego




Choć "Diaz" wykorzystuje formę paradokumentalnej rekonstrukcji zdarzeń, sytuuje się na antypodach pamiętnej "Krwawej niedzieli". Inaczej niż powściągliwa w tonie opowieść Paula Greengrassa, film Vicariego ma charakter gwałtownego okrzyku. Włoski film przypomina o haniebnych postawach policji, która bezpardonowo zaatakowała grupę alterglobalistów przebywających w Genui z okazji szczytu G8 w 2001 roku. Demaskujący słabość funkcjonowania współczesnego państwa demokratycznego "Diaz" dorównuje pod względem sugestywności polsko-rumuńskiej "Drodze na drugą stronę".

Świat filmu Vicariego ocieka krwią, a obcowanie z nim sprawia niemal fizyczny ból. Reżyser nie waha się przed mnożeniem sekwencji obrazujących proces katowania demonstrantów przez funkcjonariuszy policji. Podobnej strategii trudno zarzucić jednak efekciarstwo bądź skłonność do emocjonalnego szantażu. Vicariemu chodzi raczej o podkreślenie premedytacji towarzyszącej stróżom prawa w stosowaniu aktów przemocy.

(...) Więcej w Dzienniku


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz