Doroczny cykl Nowe Horyzonty Tournée
ma w założeniach prezentować największe przeboje kolejnych edycji
wrocławskiego festiwalu. W przeciwieństwie do większości
muzycznych zestawień typu „The Best Of...”, propozycja Romana
Gutka i spółki nie stanowi wyłącznie chaotycznej kompilacji
przypadkowych tytułów. Dobór filmów wchodzących w skład
tegorocznego tournée daje świadectwo subtelnego liftingu, któremu
od pewnego czasu podlega myśl programowa Nowych Horyzontów. Od
kilku lat wrocławski festiwal w coraz mniejszym stopniu przypomina
intelektualne igrzyska dla fanatyków długich ujęć, powolnej
narracji i egzotycznych kinematografii. Promowani we Wrocławiu
twórcy coraz rzadziej chronią się w getcie indywidualnych
obsesji. W zamian za to w swoich filmach przyznają się do
społecznego zaangażowania i poprzez eksperymenty formalne starają
się dotrzeć jak najbliżej prawdy o otaczającym świecie
(...)
Chłód filmów Filho i Wojcieszka
wyraźnie kontrastuje z żywiołowością „Donomy” Djinna
Carrenarda . Debiutujący reżyser nurkuje z kamerą w ulicznym
tłumie, by stworzyć w ten sposób złożony portret francuskiej
codzienności. Drapieżny realizm „Donomy” owocuje powstaniem
mozaiki etnicznej i światopoglądowej. Temperaturę seansu podgrzewa
dodatkowo fakt, że spoiwem łączącym wszystkie opowiadane przez
siebie historie reżyser uczynił uczuciowe perypetie współczesnych
Paryżan. Choć portretowana w „Donomie” miłość najczęściej
okazuje się toksyczna bądź niemożliwa do spełnienia, bohaterowie
Carrenarda na zawsze zastygną w pędzie ku jej poszukiwaniu.
(...)
Czy w obliczu kryzysu wartości i patronujących im instytucji swoją
potęgę może zachować przynajmniej kino? Z podobnego założenia
zdaje się wychodzić przynajmniej Leos Carax w uznanym za rewelację
tegorocznych Nowych Horyzontów „Holy Motors”.(...) Kolejne, coraz dziwniejsze zlecenia kierowane w stronę bohatera nie
wydają się nastawione na żadne wymierne korzyści. Zmuszony do
żonglowania swymi tożsamościami pan Oscar może stać się
niedołężną staruszką, by za chwilę wcielić się w
zmartwychwstałego uczestnika strzelaniny bądź karła oblizującego
pachę Evy Mendes. Plotka głosi, że Carax zapytany na konferencji
prasowej o znaczenie tych wszystkich metamorfoz odparł zaskoczony:
„A skąd niby mam to wiedzieć?”. Trudno o bardziej ujmującą
reakcję artysty, który postanawia do reszty zawierzyć sile własnej
wyobraźni. Choć enigmatyczne pojęcie „nowych horyzontów”
zawsze opierało się jednoznacznemu rozszyfrowaniu, nie ma
wątpliwości, że każdego roku na nowo wyznaczają je właśnie
wizjonerzy formatu Caraxa.
Więcej w listopadowym HIRO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz