sobota, 10 listopada 2012

TYLKO KRÓTKO, PROSZĘ: "Tabu" Miguela Gomesa









"Tabu" Miguela Gomesa zasługiwało na Złotego Niedźwiedzia w Berlinie a teraz wydaje się jedynym sensownym kandydatem do zdobycia Nagrody Filmowej Parlamentu Europejskiego Lux. Film Gomesa już w środę zostanie pokazany we wrocławskim Heliosie Nowe Horyzonty. Po seansie odbędzie się dyskusja z udziałem między innymi mojej skromnej osoby. Póki co, przedstawiam kilka słów o filmie.

 

„Tabu” hipnotyzuje jako opowieść o trudnej do przeniknięcia tajemnicy. Czarno- biały film Miguela Gomesa ogląda się jak znalezioną przypadkiem na dnie szafy starą fotografię. Portugalski reżyser zdradza wyjątkowy talent do komponowania zapadających w pamięć kadrów. W obiektywie Gomesa jednakowo atrakcyjnie prezentują się zarówno krajobrazy Mozambiku, jak i twarze zamieszkujących niegdyś te tereny ludzi. Twórca „Tabu” jednocześnie wykorzystuje doskonały pomysł na ożywienie tych statycznych obrazów. Gomes na naszych oczach wyczarowuje barwny świat, w którym znajduje się miejsce dla polskich pielgrzymów, wprawionej w sztuce voodoo mieszkanki Cape Verde a nawet „smutnego i melancholijnego” krokodyla. Najważniejszą bohaterką „Tabu” pozostaje jednak ekscentryczna staruszka wciąż pokutująca za grzechy burzliwej młodości. Właśnie mieszające w sobie chwyty rodem kina niemego i poetycką narrację zza kadru retrospekcje z przeszłości Aurory wyposażają film Gomesa w największy ładunek emocji. Wypełnione jazzowymi szlagierami „Tabu” staje się opowieścią o gwałtownej namiętności, która po latach przechodzi w przejmującą tęsknotę za utraconą miłością. Niezależnie od swojej specyfiki, w portugalskim filmie wszystkie te uczucia zachowują jednakowy poziom intensywności.

Tabu
Reżyseria: Miguel Gomes
Ocena: 9/10

Na deser kilka najładniejszych kadrów z filmu





 A także znakomity zwiastun:

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz