Oto film dla wszystkich tych, którzy czuli się zirytowani burżuazyjną arogancją francuskich "Nietykalnych". Opowiadający o zetknięciu odmiennych kultur komediodramat Sebastiana Borenszteina stara się traktować wszystkich bohaterów z równą dawką empatii. Bezpretensjonalny "Chińczyk na wynos" pozostaje przede wszystkim współczesną baśnią o konsekwencjach niespodziewanego spotkania dwójki outsiderów.
(...) Zestawienie ze sobą bohaterów o takiej konstrukcji psychicznej mogłoby przybliżać "Chińczyka na wynos" do znanych z naszych ekranów "Akacji" Pablo Gioreglliego. Tamten film starał się jednak okazać jak największą wierność otaczającej rzeczywistości. Tymczasem wszystkie reguły rządzące światem "Chińczyka…" bywają podważane za pomocą ożywczych haustów surrealizmu. Popis reżyserskiej wyobraźni stanowią zwłaszcza sceny, gdy Roberto przetwarza przez własny umysł najbardziej absurdalne historie, które udało mu się wyczytać w gazetach. (...)
Więcej w piątkowym Dzienniku
Widziałem wczoraj reklamówkę i zapowiada się ciekawy film. Recenzja w dzienniku nie zdradza wiele i podobnie jak trailer zachęciła mnie do seansu.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że recenzja nie okazała się streszczeniem :). Polecam raz jeszcze i jestem ciekaw wrażeń.
OdpowiedzUsuń